Geoblog.pl    derylb    Podróże    Toskania (Tuscany), San Gimignano    Słowacja, Bratysława - tranzyt
Zwiń mapę
2009
12
cze

Słowacja, Bratysława - tranzyt

 
Słowacja
Słowacja, Bratislava-mesto
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 534 km
 
Jedziemy, jedziemy i kóńca nie widać....Wpadliśmy na autostradę. Przepisowo - 110 km/h. Czasem ciut szybciej. Wtedy to elektroniczne bydlę piszczy i ostrzega mojego "cerbera", czyli żonę. Wtedy ta żona....Ech. Nie popędzisz sobie bracie, nie popędzisz. Słowacja ma niezłe autostrady, ale brzydka jest jak noc listopadowa. Kraina niby górzysta, niby podobna do Czech, a jednak. Jakiś to industrialny mocno stwór, szary i nijaki taki. Kiedy wjechalismy do Bratysławy, przypomniała mi się wizyta w tym mieście sprzed dokładnie 20 laty, kiedy to po raz pierwszy jechałem do Włoch własnie przez Bratysławę. Z tamtych czasów w mojej pamięci pozostała szarzyzna, oraz pas nadgraniczny, zasieki z drutu kolczastego. Budki strażnicze niczym z Konzentrationslager...Ale ja wtedy wywinąłem numer czechosłowakom (tym, którzy nie pamiętają przypominam - był taki kraj)! Miałem tego dnia (a pamiętam to jak dziś) okropne problemy żołądkowe. Kiedy jechaliśmy autokarem ku granicy, ja już byłem biało-czerwony. I to nie bynajmniej z powodów patriotycznych. Wiecie jak to jest, kiedy ostatkiem sił powstrzymujecie to, co i tak jest nieuniknione. Z paszportem w ręku, dzięki znajomości słowackiego przez znajomego z sąsiedniego fotela, ubłagałem słowackiego celnika by mnie wypuścił, gdzie się da. W tamtych czasach (znowu przypis dla urodzonych pod nowszą datą) nie było tak łatwo o działające WC. Wogóle często WC nie było. Co było robić??? Zsunąłem się z wielkiego nasypu w poszukiwaniu jakiejkolwiek podłej roślinności, która mogłaby przysłonić moje niecne zamiary. Kiedy spostrzegłem krzaczek, ledwie wyrosły z piaszczystej, słowackiej gleby - nawet przez moment nie zastanawiałem się. Kiedy dokończyłem dzieła, szczęśliwy, że zdobyłem ten krzaczek na czas, mogłem spokojnie popatrzeć na okolicę. Widok był iście księżycowy. Ale nie to zwróciło moją uwagę. Po mojej zawietrznej, stała sobie budka strażnicza, której wcześniej, zdaje się, nawet nie zanotowałem. Kiedy spojrzałem na zawartośc budki, zobaczyłem wpatrującego się we mnie, przez wielką wojskową lornetkę, słowackiego (czecho-słowackiego) strażnika. Pomyślałem: "masz ty swoją granicę. zasraną...". Takie to wspomnienia mam z Bratysławy. Szwejk by się nie powstydził...Jedziemy jednak dalej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 17 wpisów17 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
12.06.2009 - 25.06.2009